Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 65
Pokaż wszystkie komentarzeniektórzy czepili się wydechu i świateŁ jakby to byŁo najważniejsze w caŁej tej sprawie!!!!to nie powinna być dyskusja o tym czy motocykliści są tacy czy inni tylko o zwyczajnej SPRAWIEDLIWOŚCI a raczej jej BRAKU.jeżeli poszkodowany w wypadku napisaŁ prawdę to sznowny pan doktor okazaŁ się być kawaŁem dużego G....niestety w naszym kraju to wŁaśnie takim ludziom żyje się najlepiej. Życzę powrotu do zdrowia ,proszę się nie poddawać!
OdpowiedzTez staram sie wytlumaczyc niektorym piszacym komentarze ze nie najwazniejsza sprawa sa swiatla i pusty wydech .... No ale to wolny kraj i wolno im pisac rozne komentarze :-)
OdpowiedzMyślę, że ty nadal nie pojmujesz, że nie chodziło o światła jako takie i o wydech jako taki, lecz to, że jechałeś owszem, może i prawidłowo, ale nie biorąc pod uwagę błędów innych. Nie zachowałeś zasady ograniczonego zachowania i w swej sztywności myślenia (jadę prawidłowo więc nic nie może mi się stać) dostałeś po kościach od może i winnego kierowcy samochodu. Forum to nie jest miejsce na wyrokowanie (od tego są sądy), a ja od początku zauważyłem, że twój opis jest bardzo czarno-biały, jakby go pisała dziennikarka albo ktoś taki. Wchodząc w kompetencje sądów mówisz co, kiedy, a w dodatku podajesz jak sąd powinien wyrokować ("Sprawa powinna być już zakończona pomyślnie na moja stronę w sierpniu zeszłego roku."). To czy jest winny Adam K. to jedno, a twój artykuł pokazuje jak nie należy pisać. Owszem, możesz powołać się na wolność i pisać co chcesz. Założę się jednak, że w sądzie już nie podnosisz głośno kwestii jak sąd ma wyrokować i że jest opieszały.
OdpowiedzW Sadzie to bede mial inne zmartwienie i bede staral sie aby prawda wygrala i sprawiedliwosci stalo sie zadosc ... A ze jest opieszaly i slamazarny wszyscy o tym wiedza a to ze sprawa powinna skonczyc sie w sierpniu zeszlego roku wybikalo z dobrego biegu tej sprawy az do momentu kiedy kierowca auta zaczal mataczyc i znalazl sobie swiadka i dzieki tym zeznaniom zamkneto sprawe. A nie powinna byc zamknieta tylko wlasnie skierowana do sadu i zakonczona pomyslnie dla mnie w sadzie.
OdpowiedzNie zachowal zasady ograniczonego zaufania bo jechal na jednym pasie a na drugim samochod. Czlowieku nie wiem co ty bierzesz ale ma kopa...
OdpowiedzNo tez sie zastanawiam, ale jak do tej pory rzuca fachowymi uwagami i jezdzi ciagle bezpiecznie :-) Moze w ogole powinienem zatrzymac sie i przepuscic wszystkie samochody ?
OdpowiedzPowtórzę to co napisałem parę dni temu (08 czerwca), wyjaśniłem w tym fragmencie kawa na ławę co oznacza brak zachowania zasady ograniczonego zaufania: Z całości dyskusji i opisu sytuacji wyłania się obraz kierowcy motocykla (jazda na długich, halogenach, bardzo głośny wydech) który to kierowca wiedząc o możliwości nietypowego zachowania innego użytkownika drogi ("Aha, koleś coś kombinuje albo mu się spieszy, pomyślałem, trzeba na niego uważać.") nie tylko nie zachowuje zasady ograniczonego zaufania, ale jeszcze postępuje nieprawidłowo w sytuacji bezpośredniego zagrożenia ("...kiedy byłem na równi z nim znienacka skręcił na mój pas.Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę, ale było już za późno....") czyli zamiast wyłącznie hamować i ewentualnie uskoczyć tracił czas i uwagę na trąbienie. Użycie klaksonu w takiej sytuacji wskazuje na błędne ustalenie priorytetów zachowania, co tym bardziej dziwi, że motocyklista mógł oczekiwać takiego zachowania kierowcy samochodu.
OdpowiedzWiną kierowcy motocykla jest to, że dał się przejechać. Pan lekarz powinien go oskarżyć o: 1. Stres, jaki u niego wywołał, 2. Porysowane prawe drzwi samochodu, 3. Zszarganie reputacja, 4. Zwrot kosztów adwokata, psychoterapeuty, wyjazdu zdrowotnego na Thaiti, 5. Zwrot kosztów utraconych zarobków - wszak nie mógł w pełni oddać się prowadzeniu kliniki, tylko musiał myśleć o jakimś rozjechanym motocykliście.
OdpowiedzCzy Ty Wojciechu jezdzisz motocyklem ? Nie wiesz ze mozna jednoczesnie kciukiem lewej reki naciskac na przycisk klaksonu, palcami wcisnac klamke sprzegla a prawa reka na hamulec ? Prawa noga zas na hamulec tylni ? Ze mozna wykonac kilka rzeczy praktycznie jednoczesnie ? Na tym wlasnie polega umiejetnosc prawidlowej obslugi motozykla i opanowania trudnej sztuki obslugi manetek, klamek i dzwigni .... Pokonujac zakret czy luk czy tez zblizajac sie do jakiejs przeszkodyi, jednoczesnie redukujemy biegi i hamujemy. Uzywamy wtedy obu dzwigni na kierownicy, dzwigni zmiany biegow i hamulca noznego. Operujemy obiema rekoma i nogami wiec robimy kilka rzeczy jednoczesnie .... To trudna sztuka ale da sie z czasem ja opanowac.Ttrening trening i jeszcze raz trening. Aaaaaa .... no i jeszcze przeciwskret ... Słyszales o nim ?
OdpowiedzTak, jeżdżę. Na moto, samochodem, rowerem, dodatkowo na rolkach. Fajnie, że wymieniłeś mnóstwo możliwości. Oceniłem sytuację na podstawie opisu, czyli krytyczny fragment: "...Nagle kierowca auta, co tak wcześniej wykonał dziwny manewr, kiedy byłem na równi z nim znienacka skręcił na mój pas. Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę, ale było już za późno. Poczułem uderzenie w lewy tylny gmol motocykla...". Nie widzę nic o hamowaniu ani zmianie kierunku PRZED kolizją. Widzę tylko informację o naciskaniu klaksonu. To oznacza błędny wybór priorytetów, czyli skupianie się na klaksonie zamiast natychmiast reagować na bezpośrednie zagrożenie. Tak samo skomplikowane jest kierowanie samochodem, również naciskasz to i owo nogami, to lub tamto palcami, gdy przyciski lub dźwignie nie idą za kierownicą, lecz zostają w tym samym miejscu na kolumnie kierownicy (np. dźwignia wycieraczek lub kierunkowskazów). W pewnym sensie jest to trudniejsze niż na kierownicy motocyklowej.
OdpowiedzNo dobra, czyli za to ze tego nie napisalem bo jak dla mnie jest to oczywiste tylko ze podkreslilem fakt ze jeszcze nacisnalem na klakson to znaczy ze mialem zle priorytety w ratowaniu sytuacji .... Ok, teraz widze ze powinienen zupelnie inaczej opisac to wydazenie najpierw jednak radzac sie na jakims forum jak to zrobic. Skonczmy prosze te dywagacje i skupmy sie na meritum czyli na wjechaniu na moj pas drogi auta, uderzenie mnie tegoz i spowodowanie przez niego wypadku.
Odpowiedz